Igrzyska a emocje
Zakończyły się Igrzyska, które jak wielu komentuje były inne niż wszystkie. Bo obostrzenia, bo różne ścieżki i metody kwalifikacji, bo niektórzy sportowcy w ogóle nie przyjechali do Tokio. Moje spostrzeżenia, trochę jako kibica, ale i trochę jako psychologa obejmują kilka aspektów.
Pierwszym z nich są - emocje. Ich było wiele, i tych które niosły ze sobą złość (jak u naszych koszykarzy czy rozbijającego rakietę Novaka Diokovica), smutek (to płacząca Iga czy wyrazy twarzy, także ze łzami, naszych siatkarzy) ale też niedowierzanie, które aż biło od mieszanej sztafety (czyli mistrzów i mistrzyń olimpijskich) lub chodziarza, też zresztą złotego medalisty Igrzysk w Tokio. Te emocje oczywiście pokazały, że były oczekiwania, że zawodnikom zależało, może aż za bardzo… ale dla mnie pokazały też to o czym czasem zapominamy wykrzykując przed telewizorem gdzie ktoś ma podać lub co zrobić. Sportowcy, ba nawet olimpijczycy są przede wszystkim ludźmi. Czyli też przegrywają, też nie zawsze im wychodzi, mimo że trenują od lat, też mają swoje odczucia i przeżycia, mają nawet o czym wielu zapomina, układ nerwowy. I oczywiście, że wielu z nich nie pojechało na Igrzyska jak na wycieczkę do Japonii, pojechali tam walczyć o najwyższe miejsca. Tylko złoszcząc się pamiętajmy, że po pierwsze nie jest łatwo na Igrzyska się dostać, tym bardziej w czasie światowej pandemii, a po drugie, że oni tam jechali walczyć o medale, a nie po prostu je odebrać.
No właśnie, i to jest drugi wątek, który rozbrzmiewa mi w głowie i daje powody do zastanowienia, także nad moją pracą. Nie wiem co mówiła miesiąc temu Anita Włodarczyk czy inni medaliści, ale to czego nauczyłem się przez kilkanaście lat w psychologii sportu wskazuje, że skupianie się na celach wynikowych (medal) raczej rzadko się sprawdza. Mówiąc najogólniej buduje presję i oczekiwania na zawodniku czy jego otoczeniu, poza tym w bezpośredniej sytuacji startowej czy już w samym pojedynku utrudnia skupienie się na zadaniu. Zastanówmy się o ile łatwiej jest skupiać się na drobnych zadaniach, na tych kilkunastu metrach, które oświetlają nam reflektory podczas nocnej jazdy samochodem, a nie ciągłe myślenie o celu podróży. Jeśli będziesz myślał o miejscu gdzie masz zaparkować możesz wjechać w dziurę, pomylić drogę i nie dojechać do celu, ale gdy skupisz się na najbliższej drodze, możesz nawet nie zauważyć gdy okaże się, że właśnie parkujesz pod hotelem czy własnym domem.
Trzecia sprawa, o której myślę, choć w programach do których mnie zapraszano, było za wcześnie aby o tym rozmawiać to owoc tych Igrzysk. Dla Japończyków szacunek za ich organizację; dla świata brawa, że jednak się odbyły dając chyba wszystkim odrobinę wytchnienie od rozmów o pandemii; dla sportowców zaszczyt bycia w elitarnym gronie olimpijczyków a dla kilkunastu z nich także medale, dla kibiców wspomniane wcześniej emocje. Dla wszystkich, ale może szczególnie dla trenerów czy psychologów - kolejną lekcję co poprawić, co zrobić inaczej, a co zadziałało i sprawdziło się, bo … następne Igrzyska już za mniej niż 1100 dni … zatem do zobaczenia w Paryżu ;)
No właśnie, i to jest drugi wątek, który rozbrzmiewa mi w głowie i daje powody do zastanowienia, także nad moją pracą. Nie wiem co mówiła miesiąc temu Anita Włodarczyk czy inni medaliści, ale to czego nauczyłem się przez kilkanaście lat w psychologii sportu wskazuje, że skupianie się na celach wynikowych (medal) raczej rzadko się sprawdza. Mówiąc najogólniej buduje presję i oczekiwania na zawodniku czy jego otoczeniu, poza tym w bezpośredniej sytuacji startowej czy już w samym pojedynku utrudnia skupienie się na zadaniu. Zastanówmy się o ile łatwiej jest skupiać się na drobnych zadaniach, na tych kilkunastu metrach, które oświetlają nam reflektory podczas nocnej jazdy samochodem, a nie ciągłe myślenie o celu podróży. Jeśli będziesz myślał o miejscu gdzie masz zaparkować możesz wjechać w dziurę, pomylić drogę i nie dojechać do celu, ale gdy skupisz się na najbliższej drodze, możesz nawet nie zauważyć gdy okaże się, że właśnie parkujesz pod hotelem czy własnym domem.
Trzecia sprawa, o której myślę, choć w programach do których mnie zapraszano, było za wcześnie aby o tym rozmawiać to owoc tych Igrzysk. Dla Japończyków szacunek za ich organizację; dla świata brawa, że jednak się odbyły dając chyba wszystkim odrobinę wytchnienie od rozmów o pandemii; dla sportowców zaszczyt bycia w elitarnym gronie olimpijczyków a dla kilkunastu z nich także medale, dla kibiców wspomniane wcześniej emocje. Dla wszystkich, ale może szczególnie dla trenerów czy psychologów - kolejną lekcję co poprawić, co zrobić inaczej, a co zadziałało i sprawdziło się, bo … następne Igrzyska już za mniej niż 1100 dni … zatem do zobaczenia w Paryżu ;)